Postanwiłam nauczyć się robić smakołyki do słoików :) Świetna zabawa, przyjemna i
odprężająca - teraz rozumiem dlaczego moja mama tak to lubi.
Najlepsze jest uczucie dumy kiedy patrzysz na te słodkie, piękne
słoiczki, Twoją produkcję od początku do końca :)
Chodził juz od dawna za
mną smak sliwek w czekoladzie więc postanowiłam zamknąć go w
słoiku. Dostałam od wielu znajomych różne rodzaje śliwek,
ale co najważnejsze wszystkie z własnych działek - ekologicznie i
zdrowo ;)
I
2,5 kg śliwek (takich
zwykłych, z polskich działek)
2 szklanki cukru
1 czekolada gorzka
1 czekolada mleczna
Sliwki wydrynowane z
pestek w kładam do dużego garnka z grubym dnem i smażę z cukrem.
Przez okolo 40 minut. Sliwki rozpadają się i stają się rzadkie –
dodaję w tym momencie czekoladę i czekam az się rozpuści.
Przelewam powidła do naczynia żaroodpornego i wstawiam do
piekarnika na najwyzszą temperaturę na około 1h aby śliwki
odparowały. Masa jest gęstsza i jeszcze gorącą przelewam do
małych słoików i pasteryzuję ( zakręcone dobrze słoiki
wkładam do garnka z gotującą się woda, na dnie garnka najpierw
układam ściereczkę a wody daje tyle by poziom nie zakrywał
zakrętek słoików. Trwa to kilka minut. Zakretki powinny się
zassac. Wyciagam słoiki i układam do góry dnem. I zostawiam
do przestygniecia. ). Powidła te dosyś rzdkie - podaje je np do
naleśników.
II
2,5 kg śliwek węgierek
2-3 szklanki cukru
1 czekolada deserowa
Wydrążone śliwki smażę
z cukrem w garnku o grubym dnie około 1h ciagle mieszając by nie
doprowadzić do przypalenia. Kiedy śliwki rozpadną się i
zgęsynieją dodaję czekoladę I czekam aż się rozpuści. Powidła
przekładam do małych słoiczków i pasteryzuję. Są to
typowe powidła do ciast, kanapek czy jedzenia łyżeczką ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz