Miało być „Red Velvet Cake”, ale mała ilość czerwonego barwnika i ogromna pokusa na truskawki była większa, ale przyjdzie czas i na Velvet ^^
Gdy miałam 8 lat upiekłam swój pierwszy biszkopt, nikt nie wyobrazi sobie jaka byłam dumna z siebie, nie mówiąc o mojej mamie, która rzadko pozwalała mi cos zrobić samej w jej idealnie wysprzątanej kuchni ;] Biszkopt był zwarty, ale nie twardy, lekko mokry i żółciutki… IDEALNY. Od tamtej pory zostałam królową biszkoptów ;] z jednej strony czuje się wykorzystywana, gdy muszę upiec np. 6, ale z drugiej – przecież to kocham. Najważniejszym składnikiem idealnego biszkoptu jest… cierpliwość, której moja mama nie posiada ;) i swojskie jajka oczywiście ;D
A co do biszkoptu z truskawkami… hymmm… wczoraj rano byłam jakaś taka w skowronkach i popędziłam do kuchni coś wyczarować i proszę… się częstować ^^
6 jajek
Szczypta soli
1 szklanka cukru
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka octu balsamicznego
Kilka kropel barwnika spożywczego (opcjonalnie)
Ok. 3 szklanki truskawek
200 ml śmietanki kremówki
1 łyżka cukru pudru
100g serka twarogowego, półtłustego, zmielonego na gładko
Nasionka z połowy laski wanilii (opcjonalnie)
Oddzielam do dwóch misek żółtka (większa miska) od białek. Stawiam garnek z wodą na ogień i po zagotowaniu wody zmniejszam płomień. Ustawiam na garnku miskę z żółtkami i 1/3 cukru. Ubijam żółtka na łaźni wodnej aż nie będą puszyste i kremowe. Zdejmuję je i odkładam na bok. Białka ubijam ze szczyptą soli i 2/3 cukru dosyć długo (to właśnie jeden z kluczowych momentów; gdy wydaje mi się, że piana z białek jest już sztywna to miksuje jeszcze z 3 minuty). Odkładam obok. Do żółtek dodaję mąkę i rozkłócony proszek z octem i barwnik. Miksuję chwilkę. I tu mikser już nie jest potrzebny- wręcz nie można go używać ! Delikatnie drewnianą łyżką, dodaję po 1 kleksie piany do kremowych żółtek, mieszam łyżką zataczając pionowe koła tak by ciasto nabrało powietrza, robię tak ąż do całkowitego połączenia białek z masą żółtkową. Do wysmarowanej masłem blachy i obsypanej bułką tartą wylewam ciasto, piekę w 180C około 30-40 minut, cały czas sprawdzając czy biszkopt się zarumienił (ważne: sprawdzam za pomocą światła – nie wolno otwierać piekarnika! Pod konie pieczenia można wsadzić w ciasto np. drewniana wykałaczkę i sprawdzić czy po wyciągnięciu jest sucha – w tedy ciasto jest upieczone; na ilość 6 jajek potrzebna jest mała blaszka, u mnie keksowa ale może być zwykła prostokątna i niska.). Po upieczeniu odkładam do wystygnięcia.
Truskawki myję i kroję na połówki.
Śmietankę wyciągniętą prosto z lodówki ubijam z cukrem pudrem na sztywno, dodaję serek i nasiona wanilii.
Biszkopt przekrajam wzdłuż za pomocą długiego noża na dwa blaty. Jeden smaruję 2/3 kremem i układam 2/3 truskawek. Przykrywam drugim blatem. Ciasto z wierzchu dekoruję resztą kremu i truskawek. I koniec ;] Może wygląda na pracochłonne, ale jest naprawdę łatwe ;]
Idealny !! mniam ^^
OdpowiedzUsuń